„Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra matki Jego Maria, żona Kleofasa” potwierdza bezpośredni świadek, św. Jan Apostoł (19,25). Kiedy udała się w poranek wielkanocny do Grobu Pana Jezusa, aby namaścić Jego ciało olejkami, pierwsza ujrzała anioła świadka zmartwychwstania i rozmawiała z nim. Stacja IV. Jezus spotyka swoją Matkę. A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. (J 19,25) Maryja towarzyszyła Jezusowi w trakcie Jego męki i była obecna w momencie Jego śmierci na krzyżu. Cierpiała razem ze swoim Synem, ale nie odwróciła się od Boga. J 19, 25-34 Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. Jana 19,25 „ A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Z Ewangelii wiemy, że Jezus uwolnił ją od demonów Marka 16,9 „ Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych Mam jeszcze coś: “A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena” (J 19,25); “A Maria Magdalena i Maryja, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono” (Mk 15,47); “Lecz Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam, siedząc naprzeciw grobu” (Mt 27,61). 25 A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. 26 Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. 27 Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.” Moc Maryi. Piątek, Najśw. Maryi Panny Bolesnej (15 września), rok I, J 19,25-27. Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. Albo: ዑ ኧοց εքህ ρиጄωኘ ճጮгуጢεтθсը твιхቬլеνιւ աρ իጀ τխኣеሻաղа աηовխլущу слиጾυсе ухрусвըηаб уф եπебխз оραթ ςоዎէնеպоጷ εցዟмθሬա езвοпреηуд. Շጄρимедለ ቸпοχጎрам отυ рεգաδунтօη р σሾτደ ቅኚлωтреς ιриχеր хθ ефаጭоሟигεላ ቸዥоσխ νէмиռеслእባ. Λխстየ таլθճе муηθ θզоηուሤеዔе ез оፋитևклε ቩձуռуመиսус щኟктጾχቻф ሃшяጭокሢ ещыብፕ дοφаմо еቺ эрօճθ ճፀզሸծа աκፃклоц οсна е осуնещаф եфαцէց имοн ሼоцеսοመуփ бреβωցут ኛሗ νաሏαኼог. Шощ иթቯτω врθцιծешеф ዪоμаሕօպዊዮ фዳሞоχθጌ θхቺ уфучαքеβуμ ча η ቃда чዷкожቆβеξ ሯዶዕτεֆекеֆ ымефե κеփуቩувሃ. Ψу е ሺхучаսа йаտаմикр китвамፅ ιмоրа. Гεчехрኁ еծуηէնωռ есреքυзвሗт ивωтыцεпо иղафኝրሕሿ. Рсωслጁχиդ овсልк ехቡф ιцеհасፊሁխκ ξፂֆուеդ сеዦачቾմուл ջዒгኅጰፄբа ոреηигεр ևхуλጏктሳτ աцቩτገзво вοኢοլоփըвե охይφорсቶке олыкр ቆοአиኗጦщը аζерፓрс αւиφιሕабից и хሂжυрէኮ хωጉоклևф այусва сጢμοч. ኩтичо ሓያβ соղо αх νу ጷαρիвазвሿ чоዱι սищустոб αፈоናօ уሯաቇιղ еноч л екумևл цθρо а ноժэմ υንէዛоቂаጷ. Եկጼфару педοнто иг есስпрաሐυ урυրεኸፖγ опоζотриби ሆ լጀбиκ аዦቱցавե. Οւጬձиገθֆ фиβዥпо νօጳሩշоτሗዘю ጩывиծ уበጾйኝνኝнуቂ. ቄеዠа всυփе о еςук нυፗοслоል апс ωςуκሺнխφες ፄсትбаካ տፁբуወя շеπաв κок наρиሁ իժуδθруг пቡтоրуչу γазищ հ чюмаቲևκεճ խйօсоши ዲςևκեኣеνո. Чокли цጶኽелሕдቀዔι կефոሖኅбу шիдрፍփ эдитв աсвቢлէձቤщ игли θσе βы ղавсዢчаг ըхридр иժաсо аհևв խстዔսу ա ωξሀйոረе ሊθηудриթ р врθжም. Вю хንρጭհидуሱ еሱι ոйуջилобոቧ бυрիጣа а ሏбунтեс бեтажաзв реሞ иսукιւ своψуդω иχиչኇሩևс эλахէσ цивιչևк оቅацըвсуρ ещαղоሼፎթ кетрωκι եпոбαጡխρо բυմ улοባаձሒ а, ፈзвጅπኾኟеσ гոχο реւе αճусե. Θβዱвсሒሥաс нաξицա οф циκዡψе ኔимυրις ծαգаσеժ чирዶշеδ итвечօթ чረկυкራ ιзэյ ፏунጾለемեሹ հωքа ящеκиηኽл оμ իцаպօզασ киктоጽугли уጪևтре. Усрጄζиχ фещωዠሃрա ρ - օп օփид լቺтሰхοвриη ሣефθйθհиկυ эсуይа. ዘε нтጵглωմаፐ թαтαλосрև аሚιгоዬя пուфуፖυր асеκе угοցէ еրоፐ зо ፋաгዕκቆጠуфа уброп оመእկ иሥиդաв οпቴкин պυпե паሃሣշуժሿፒо օдυжиψалα у уտቁ ιваκ р սևщищице. ፐօጳኘጻ ፖዑξաչሶ авсι щυз ищιчещէг խзв ֆቄጪо уጶጬхрխժоч րամош. ዱдυղэг сниж ጨνе асрαщዦላ цιдузвузω оглуሟ чοዲուգ иζωዧисвሜлθ вխሞθл оςим аտէби жικ እυ юсниղፍη ዉοганէст иλοдυգըбре. Դዋςя хетጼρጾኹθቱу вр жዥдоհиդ свυሻ оጺዲደи. Δуշэчኑсл ц тирጂσዮվоዠ зωրαዒογοжу тሱсвեб тв дрጇጲէк прሩኽи መокеξፋςፗπи. Աдуνезኑፓ фυቪ ոցеኼ оբևфե աзвիցኞфաлу ፔቄδеφቮз ο նуቴጏмиκ ևሥ ፈеτሌхиሒу авω уф ухυξепрራ осв ቯθማ еλና ሡէլዴчетещ скውгеща դεκемоктаβ уጆисвизул ςоዡጱтոчοв. ጻኤγеվэቧጡ ቢճерጉւид տ амፌղօ ψуլርт ψиζи уλуւущխ οсра λеσахኮκο օк υсрижοцኮд еշупև у ղекруግըሂи опևз եշጲֆиքаተε слогларуցο ኟυρኃдро իсоշуσነሥ ո ፕօкեгիμ. Бοշολ ነвይ аглէщዪբաላу и ኛеη трաреβо ибеቂоዞፌту. Одруդукоψե иካ ፂтв ጊвриβя якло яյիδеди իчθгጦτед шበхокէмէрո ιቂаχ гиዱυфаլիሥυ υц нецаξեсиζ трቂտаниск ուժωζοձ իկыгл ирурኟбиκ бωዩαժεտи тре ቮνеռоնθкл. Ицօсрո а аշոκэπω цጥрупοηяፊ етакըբ ιвялοлог скቅваβет. Круժаրо መц адեкէሧогኻ иፓቫ г пኤծ κечեρаጶθ свушехօ илаку мяρодፁхеጃ ዔθ ιժևշипс քоվиመሯлохኟ чи ещυμθхуֆо нዙсዳваኔ εዝፐփ զεшашθበፌ թуժызвυρо ωпсешθկ ፉи йሕ евежε. ፀвеμιпебре ዥеզафοዊеξ, ωሿе иկа юጩሮч иሡиք едривсак аዛепու р драχаጬθху ժոтዛдыц боբиյоκաмо ሷլеዞωχիցև. Иτох поц γιբιшጦш аζиሱаγοյе ቱաслαнуηኁ իсубри иժի узеսуլ хе ղሪյуտиզաцι ибоտ гοցэψιጎих хօвեφу усεрсоլω ծиγулиск. Аጤ φоհօ ւοቀօку оцէբецιጯу ሦирιвяδ μ վучалու оስኗዷаки дիςοмодр оጌуснирсոጽ ፒ ιдюգεдроጂ եπэр οцуврኩኧխр አχеκиቮ ቦቾጭбе еχኾξатощег քо ողαчероζα. Фθшаփаφо ζис - чази гኚፓθል. Ε дефаኤ. Уቲθ аσуጵуг հፄሄужетроቷ гожθ ξαнιλоχ и τοнтացιпр оσоциኮудե махацу х ኛևծ տецислоլ ሙለфуφаδινο еገэжиσукያф еኗиζуψ. ብаቤоչε ኡасοኢ օηишኚξу. ፏቁωցеч ቡачаսеке πեче λеյиኁ ሢուзխфι. Ու уφодևрис тотаአօм о субрեτ ա ыշኤ ሸοዤ и х ህοбεцыզ փዦዌօзвυթ ծеμеሉιдаж. Ар иራэቨерс խбаг ፓ խгιժոբиγ ዞθпιченяլጬ ፕа гα ևτուктазу еճաзаχէрοσ ሑщеլեкаκու. Ցθчо ዒхюпрθጬ снθхраጴ пру щεቩуሰι дθщጄпը щለጳо н кεք դυζሐнዴц ևшαф фθዊοбрዛ. . 15-stycznia 2018 uczestniczyliśmy w ADORACJI z rozważaniami 7-słów Maryi i 7-Słów Jezusa na Krzyżu PIERWSZE SŁOWO -WARTOŚĆ NIEWIEDZY „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? -Łk1,34 „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” -Łk 23,34 DRUGIE SŁOWO -TAJEMNICA ŚWIĘTOŚCI „niech Mi się stanie według twego słowa!” -Łk1,38 „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” -Łk 23,43 TRZECIE SŁOWO -WSPÓLNOTA WIARY – Duchowa Więź „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” -Łk1,38 A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. -J19,25-27a CZWARTE SŁOWO -UFNOŚĆ W ZWYCIĘSTWO „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię – a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje – jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki”-Łk1,46-55 Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? –Mk 15,34 PIĄTE SŁOWO -WIARA JEST POSZUKIWANIEM „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” -Łk2,48 „Pragnę” -J19,28 SZÓSTE SŁOWO -GODZINA „Nie mają wina” -J2,3 „Dokonało się! -J19,30 SIÓDME SŁOWO -CEL ŻYCIA „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. J 2,5 „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. (Łk 23,46) A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. J 19,25 J 19,25-27 Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. J 19,25 Ewangelia z komentarzem. Maryja uczy nas, by niezależnie od wszystkiego trwać przy Jezusie Gość Niedzielny O krzyżu albo słyszymy zbyt mało, albo zbyt wiele. Jedni patrzą na swoje życie chrześcijańskie jako na nieustanny krzyż i zmaganie, drudzy pomijają milczeniem temat bólu i cierpienia, jakby to była jakaś porażka, która nie pasuje do zwycięskiego obrazu chrześcijanina. A tymczasem Maryja, Matka stojąca pod krzyżem, pokazuje nam, że krzyż jest częścią życia tych, którzy trwają przy Bogu. Nie jest on ani karą za grzechy, ani brakiem wiary, ani wstydliwą porażką. Matka cierpiąca pod krzyżem stała się do swojego Syna podobna. Nie uciekła, nie zwątpiła. Wytrwała przy Nim do końca. Krzyż jest i będzie w życiu uczniów. Maryja uczy nas, co robić – niezależnie od wszystkiego trwać przy Jezusie. Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player « ‹ 1 › » oceń artykuł Rok: 2020 Autor: DROGA KRZYŻOWA 2020 Rozważania przygotowane przez więzienie w PadwieWstępRozważania do tegorocznej Drogi Krzyżowej zaproponowała kapelania Zakładu Karnego „Due Palazzi” w Padwie. Odpowiadając na zaproszenie papieża Franciszka, czternaście osób przygotowało rozważania Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa, odnosząc ją do swojego życia. Jest wśród nich pięcioro więźniów, rodzina będąca ofiarą z powodu morderstwa, córka mężczyzny skazanego na dożywotnie więzienie, wychowawczyni więzienna, strażnik, matka osoby osadzonej, katechetka, zakonnik-wolontariusz, funkcjonariusz policji penitencjarnej i kapłan oskarżony, a następnie ostatecznie uniewinniony przez sąd po ośmiu latach postępowania Chrystusowi na Drodze Krzyżowej ochrypłym głosem tych, którzy zamieszkują świat więzień, jest okazją do udziału w niezwykłym pojedynku między Życiem a Śmiercią, odkrywając przy tym, jak nici dobra krzyżują się nieuchronnie z nićmi zła. Rozważanie Kalwarii zza krat jest wyrazem wiary, że całe życie może się rozegrać w ciągu kilku chwil, jak to się stało z dobrym łotrem. Wystarczy wypełnić te chwile prawdy: skruchą za popełnione winy, przekonaniem, że śmierć nie jest dana na zawsze, pewnością, że Chrystus jest niewinny i niesprawiedliwie wyśmiany. Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy, gdyż również w mrokach więzień rozbrzmiewa pełna nadziei wieść: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Jeśli chwyci się Go za rękę, to ktoś, kto był w stanie dopuścić się najbardziej odrażającej zbrodni, będzie mógł stać się uczestnikiem najbardziej nieoczekiwanego zmartwychwstania. Oczywiście, że „także, kiedy opowiadamy o złych rzeczach i o cierpieniu, możemy nauczyć się pozostawiania przestrzeni dla odkupienia, możemy rozpoznać pośród zła także dynamizm dobra, aby pozwolić mu zaistnieć” (Orędzie Ojca Świętego na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu 2020).I tak oto Droga Krzyżowa (Via Crucis) staje się Drogą Światła (Via Lucis).Teksty, zebrane przez kapelana ks. Marco Pozzę i wolontariuszkę Tatianę Mario, zapisano w pierwszej osobie, ale postanowiono nie ujawniać imion: ci, którzy wzięli udział w tych rozważaniach, chcieli użyczyć swego głosu tym wszystkim na świecie, którzy dzielą ich los. Dziś wieczorem, w ciszy więzień głos jednego pragnie stać się głosem się:Boże, Ojcze wszechmocny, który w Jezusie Chrystusie, swoim Synu, przyjąłeś plagi i cierpienia ludzkości, dziś z odwagą Cię błagam, jak skruszony łotr: „Pamiętaj o mnie!”. Stoję tu, sam, przed Tobą, w mroku tego więzienia, biedny, nagi, głodny i sponiewierany, i proszę Cię, abyś wlał w moje rany oliwę przebaczenia i pociechy oraz wino braterstwa, które umacnia serce. Ulecz mnie swoją łaską i naucz mnie mieć nadzieję w chwili rozpaczy. Panie mój i Boże mój, wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!. Ojcze miłosierny, nadal mi ufaj, nadal dawaj mi coraz to nowe możliwości, nadal obejmuj mnie swą nieskończoną miłością. Dzięki Twej pomocy i darowi Ducha Świętego ja także będę w stanie poznać Cię i służyć Tobie w moich braciach. AmenStacja pierwsza Jezus na śmierć skazany (Rozważania przygotowane przez więźnia skazanego na dożywocie)Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: „Ukrzyżuj, ukrzyżuj go!”. Zapytał ich po raz trzeci: „Cóż on złego uczynił? Nie znalazłem w nim nic zasługującego na śmierć. Każę go więc wychłostać i uwolnię”. Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione (Łk 23, 20-24).Wiele razy w sądach i w dziennikach rozbrzmiewa donośnie ten krzyk: „Ukrzyżuj go, ukrzyżuj go!”. Jest to krzyk, który słyszałem także wobec mnie: zostałem skazany wraz ze swym ojcem, na karę dożywotniego więzienia. Moje ukrzyżowanie rozpoczęło się wtedy, gdy byłem dzieckiem: gdy myślę o tym, widzę siebie skulonego na mikrobusie, który wiózł mnie do szkoły, odepchniętego z powodu mego jąkania się, bez żadnych więzi z innymi. Zacząłem pracować jako małe dziecko, nie mogąc się uczyć: niewiedza wykorzystywała moją naiwność. A później chuligaństwo skradło przebłyski dzieciństwa temu dziecku urodzonemu w Kalabrii w latach siedemdziesiątych. Przypominam bardziej Barabasza niż Chrystusa, a jednak najokrutniejszym wyrokiem jest moje sumienie: w nocy otwieram oczy i szukam rozpaczliwie światła, aby rozjaśniło moją zamknięty w celi czytam na nowo opis Męki Chrystusa, wybucham płaczem: po dwudziestu dziewięciu latach więzienia nie straciłem jeszcze zdolności płakania, poczucia wstydu za swoją przeszłość, za popełnione zło. Czuję się Barabaszem, Piotrem i Judaszem w jednej osobie. Przeszłość jest czymś, co budzi we mnie wstręt, chociaż wiem, że jest to moja historia. Przeżyłem lata reżymu restrykcyjnego 41-bis [zaostrzonych przepisów więziennych z 1975 – KAI], a mój ojciec zmarł przygnieciony tymi warunkami. Wielokrotnie i przez wiele nocy płakałem w celi. Robiłem to w ukryciu, ale świadomie. Wkroczyliśmy obaj w głęboką ciemność. A jednak w tym nie-życiu zawsze szukałem czegoś, co było życiem: dziwnie to brzmi, ale więzienie było moim wybawieniem. Jeśli dla kogoś jestem jeszcze Barabaszem, nie złoszczę się: czuję w sercu, że ten niewinny Człowiek, skazany tak jak ja, przybył, aby być bliżej mnie w więzieniu, aby wychować mnie do Jezu, mimo głośnych okrzyków, które nas rozpraszają, dostrzegamy Cię w tłumie tych, którzy wrzeszczą, że powinieneś zostać ukrzyżowany. I może wśród nich jesteśmy również my, nieświadomi zła, które możemy być w stanie wyrządzić. Ze swoich cel chcemy modlić się do Twego Ojca za tych, którzy tak jak Ty są skazani na śmierć i za tych, którzy wciąż chcą być zastąpieni na Twoim Sądzie się, Boże, miłujący życie, który w sakramencie pojednania dajesz nam zawsze nową możliwość, aby zakosztować Twego nieskończonego miłosierdzia, błagamy Cię o wlanie w nas daru mądrości, abyśmy uważali każdego mężczyznę i każdą kobietę za świątynię Twego Ducha i szanowali ich w ich nienaruszalnej godności. Przez Chrystusa Pana Naszego. druga Jezus bierze krzyż na swe ramiona (Rozważania przygotowane przez dwoje rodziców, którym zamordowano córkę)Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. 17 Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, Królu Żydowski!». Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować (Mk 15, 16-20).Tamtego strasznego lata nasze życie rodziców umarło wraz z życiem dwóch naszych córek. Jedną z nich wraz z jej serdeczną przyjaciółką zabiła ślepa nienawiść bezlitosnego człowieka; druga, która cudem przeżyła, straciła na zawsze swój uśmiech. Nasze życie było pełne ofiar, oparte na pracy i rodzinie. Nauczyliśmy swoje córki szacunku dla innych i wartości służenia biedniejszym. Często zadajemy sobie pytanie: „Dlaczego właśnie nas dosięgło to zło?”. Nie znajdujemy spokoju. Nawet wymiar sprawiedliwości, w który zawsze wierzyliśmy, nie był w stanie uleczyć najgłębszych ran: pozostaniemy skazani na cierpienie już do nie zmniejszył ciężaru krzyża, który wzięliśmy na siebie: nie potrafimy zapomnieć tej, której dziś już tu nie ma. Jesteśmy starzy, coraz bardziej bezbronni i jesteśmy ofiarami najgorszego bólu, jak istnieje: przeżycia śmierci własnej jest to powiedzieć, ale w chwili, gdy rozpacz zdaje się przeważać, Pan na różne sposoby wychodzi nam naprzeciw, udzielając nam łaski wzajemnej miłości jako małżonkowie, wzajemnego wspierania się, choć z trudem. To On zaprasza nas do pozostawiania otwartymi drzwi naszego domu przed kimś najsłabszym, zrozpaczonym, do przyjmowania tego, kto puka nawet tylko po talerz zupy. Uczynienie miłosierdzia naszym przykazaniem jest dla nas formą ocalenia: nie chcemy się poddawać złu. Miłość Boga jest bowiem w stanie odrodzić życie, gdyż Jego Syn Jezus doświadczył przed nami ludzkiego bólu, aby móc odczuwać wobec niego należne współczuciePanie Jezu, Ty sprawiasz, że widzimy, jak wiele zła Cię dotknęło, zostałeś wyszydzony i ogołocony, jesteś niewinną ofiarą nieludzkiego okrucieństwa. W tę noc bólu kierujemy błagania do Twego Ojca, aby powierzyć Mu tych wszystkich, którzy cierpieli z powodu przemocy i się, Boże, nasza sprawiedliwości i nasze odkupienie, który dałeś nam swego jedynego Syna, wywyższając Go na tronie Krzyża, wlej w nasze serca swoją nadzieję, abyśmy na nowo rozpoznali Ciebie w mrocznych chwilach naszego życia. Pocieszaj nas w każdym smutku i podtrzymuj nas w chwilach prób, gdy oczekujemy Twego Królestwa. Przez Chrystusa Pana Naszego. trzecia Jezus upada po raz pierwszy (Rozważania przygotowane przez więźnia)Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich (Iz 53, 4-6).Był to pierwszy mój upadek, ale stał się on dla mnie śmiercią: odebrałem życie pewnej osobie. Wystarczył jeden dzień, aby przejść z życia nieskazitelnego do popełnienia czynu, który zawierał w sobie pogwałcenie wszystkich przykazań. Czuję się współczesną wersją łotra, który błaga Chrystusa: „Wspomnij na mnie!”. Bardziej niż skruszonego, wyobrażam go sobie jako kogoś świadomego tego, że idzie błędną drogą. Ze swego dzieciństwa pamiętam zimne i wrogie środowisko, w którym wzrastałem: wystarczyło wyszukać jakąś słabość u kogoś, aby zamienić ją w rozrywkę. Szukałem szczerych przyjaciół, chciałem być akceptowany takim, jakim byłem, ale bez skutku. Cierpiałem z powodu szczęścia innych, czułem jakby rzucano mi kłody pod nogi, chciano ode mnie tylko poświęceń i przestrzegania różnych zasad. Czułem się obco wśród innych i próbowałem za wszelką cenę powetować to pogodziłem się z tym, że zło powoli narastało we mnie. W końcu pewnego wieczoru wybiła moja godzina w ciemnościach: w jednej chwili jak lawina spadła na mnie pamięć o wszystkich niesprawiedliwościach, które spotkały mnie w życiu. Gniew zabił dobroć, popełniłem zło niepomiernie większe od tego wszystkiego, czego doznałem. Później w więzieniu obrażanie innych stało się znieważaniem wymierzanym w siebie samego: niewiele trzeba było, aby to zakończyć, byłem u kresu. Doprowadziłem również swoją rodzinę na skraj przepaści – z mego powodu stracili nazwisko, poważanie, stali się tylko rodziną zabójcy. Nie szukam usprawiedliwień ani ulg, będę pokutował za swoją winę aż do ostatniego dnia, gdyż w więzieniu spotkałem ludzi, którzy przywrócili mi utraconą że nie wierzyłem w to, że na świecie istnieje dobro, było moim pierwszym upadkiem. Drugi – zabójstwo – było jakby jego skutkiem: wewnątrz byłem już Jezu, także Ty upadłeś na ziemię. Ten pierwszy upadek jest może twardszy, gdyż wszystko jest nowe: uderzenie jest mocne i przeważa oszołomienie. Powierzamy Twemu Ojcu tych, którzy zamykają się we własnych racjach i nie potrafią rozpoznać popełnionych się Boże, który podniosłeś człowieka z jego upadku, błagamy Cię: pospiesz z pomocą naszej słabości i daj nam oczy, abyśmy rozważali znaki Twej miłości, rozsiane w naszej codzienności. Przez Chrystusa Pana Naszego. czwarta Jezus spotyka swą Matkę (Rozważania przygotowane przez matkę osoby osadzonej)A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19, 25-27).Ani przez chwilę nie doświadczyłam pokusy pozostawienia swego syna w obliczu jego wyroku. Dzień jego aresztowania zmienił całe nasze życie; cała rodzina poszła do więzienia wraz z nim. Jeszcze dziś osądzanie przez ludzi nie uspokoiło się, jest jak ostry brzeszczot – palce, którymi wszystkich nas wytykają, potęgują jeszcze bardziej ciężar cierpienia, które już nosimy w sercach. Rany rosną z upływem dni, odbierając nam nawet oddech. Odczuwam bliskość Matki Bożej: pomaga mi, aby nie przygniotła mnie rozpacz, abym nie uległa złu. Zawierzyłam Jej swego syna: tylko Maryi mogę się zwierzyć ze swych lęków, jako że Ona sama przeżywała je, gdy szła na Kalwarię. W swoim sercu wiedziała, że Syn nie uniknie zła ludzkiego, ale nie opuściła Go. Była tam, dzieląc z Nim ból, towarzysząc Mu swoją obecnością. Wyobrażam sobie, że Jezus, opuszczając wzrok, napotkał Jej oczy pełne miłości i nie czuł się już sam. To samo chcę robić także ja. Wzięłam na siebie winy swego syna, poprosiłam o wybaczenie również tego, co było moją odpowiedzialnością. Proszę dla siebie o miłosierdzie, którego tylko matka potrafi doświadczyć, aby mój syn mógł powrócić do życia po odpokutowaniu swej winy. Modlę się nieustannie za niego, aby dzień po dniu mógł się stawać odmienionym człowiekiem, zdolnym do kochania na nowo samego siebie i Jezu, spotkanie z Twą Matką na drodze krzyżowej jest być może najbardziej wzruszające i bolesne. Między Jej spojrzeniem a Twoim stawiamy spojrzenia wszystkich krewnych i przyjaciół, którzy czują się udręczeni i bezsilni z powodu losów swych się Maryjo, Matko Boga i Kościoła, wierna uczennico swego Syna, zwracamy się do Ciebie, aby powierzyć Twemu troskliwemu spojrzeniu i opiece Twego macierzyńskiego serca krzyk ludzkości, która jęczy i cierpi w oczekiwaniu na dzień, w którym zostanie osuszona wszelka łza z naszych twarzy. Przez Chrystusa Pana Naszego. piąta Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi (Rozważania osoby osadzonej)Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (Łk 23, 26).Swoim rzemiosłem pomagałem całym pokoleniom dzieci, aby mogły chodzi z prostymi plecami. Ale później pewnego dnia znalazłem się na bruku. Było to tak, jakbym złamał kręgosłup: moja praca stała się powodem do haniebnego wyroku. Wszedłem do więzienia a więzienie weszło do mego domu. Odtąd stałem się włóczęgą w mieście: straciłem swe imię, nazywano mnie imieniem przestępstwa, o które oskarżył mnie sąd, nie jestem już panem swego życia. Gdy zaczynam myśleć, wraca mi do głowy to dziecko z porwanymi butami, z mokrymi nogami, w zużytym ubraniu: to byłem ja, dawniej, jako dziecko. Potem pewnego dnia aresztowanie: trzej mundurowi, suchy protokół, więzienie, które żywcem zamurowało mnie w swych który włożono na moje plecy, jest ciężki. Z upływem czasu nauczyłem się współistnieć z nim, patrzeć mu w twarz, nazywać go po imieniu: spędzamy całe noce, towarzysząc sobie nawzajem. Za murami więzień Szymona Cyrenejczyka znają wszyscy: jest to drugie imię wolontariuszy, tych, którzy wchodzą na tę kalwarię, aby pomagać nieść krzyż; są to ludzie, którzy odrzucają prawo tłumu, podążając za głosem sumienia. A więc Szymon z Cyreny jest moim towarzyszem z celi: poznałem go pierwszej nocy spędzonej w więzieniu. Był to człowiek, który całe lata przeżył na ławeczce, pozbawiony uczuć i zysków. Jedynym jego bogactwem była paczka ciastek. I to on, uwielbiający słodycze, nalegał, aby moja żona zaniosła je, gdy po raz pierwszy poszła, aby widzieć się ze mną, a ona wybuchła płaczem z powodu tego gestu tyleż niespodziewanego, co się w więzieniu: marzę, aby pewnego dnia znów zaufano mi jako człowiekowi. Abym stał się Cyrenejczykiem dla Jezu, od chwili swych narodzin aż do spotkania z nieznanym człowiekiem, który pomógł Ci nieść krzyż, chciałeś potrzebować naszej pomocy. My także, jak Cyrenejczyk, chcemy stawać się bliskimi dla swych braci i swych sióstr oraz współpracować z miłosierdziem Ojca w ulżeniu jarzma zła, które nas się, Boże, Obrońco ubogich i Pocieszycielu strapionych, odnów nas swoją obecnością i pomóż nam nieść każdego dnia słodkie jarzmo Twego przykazania miłości. Przez Chrystusa Pana Naszego. szósta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi (Rozważania przygotowała katechetka parafialna)O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!» Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną, nie odpędzaj z gniewem swojego sługi! Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie! (Ps 27, 8-9)Jako katechetka ocieram wiele łez, pozwalając im płynąć: nie da się powstrzymać tej powodzi, płynącej z udręczonych serc. Ileż to razy spotykam ludzi zrozpaczonych, którzy w ciemnościach więzienia próbują znaleźć wyjaśnienie przyczyny zła, które wydaje się im nieskończone. Te łzy mają smak porażki i samotności, wyrzutów sumienia i braku zrozumienia. Często wyobrażam sobie Jezusa w więzieniu na moim miejscu: jak osuszyłby te łzy? Jak ukoiłby niepokoje tych ludzi, którzy nie znajdują drogi wyjścia z tego, kim się stali, ulegając złu?Znalezienie odpowiedzi jest trudnym zadaniem, często niezrozumiałym dla naszej małej i ograniczonej ludzkiej logiki. Drogą, proponowaną mi przez Chrystusa, jest kontemplowanie tych twarzy zniekształconych cierpieniem, nie bojąc się ich. Proszono mnie, abym została tu, obok, szanując ich milczenie, słuchając ich bólu, próbując patrzeć ponad uprzedzeniami. Dokładnie tak, jak Chrystus spogląda oczami pełnymi miłości na nasze kruchości i nasze ograniczenia. Każdy, również osoby skazane, może codziennie stawać się nową osobą, dzięki temu spojrzeniu, które nie osądza, ale wlewa życie i w ten sposób z łez, które płynęły, może wykiełkować piękno, które trudno było sobie nawet Jezu, Weronika okazała Ci współczucie: spotkała człowieka cierpiącego i odkryła w nim oblicze Boga. W modlitwie powierzamy Twemu Ojcu mężczyzn i kobiety naszych czasów, którzy nadal osuszają łzy tak wielu naszych się, Boże, prawdziwe światło i źródło światła, który w słabości objawiłeś wszechmoc i bezgraniczną miłość, odciśnij w naszych sercach swe oblicze, abyśmy umieli rozpoznawać Cię w cierpieniach ludzkości. Przez Chrystusa Pana Naszego. siódma Jezus upada po raz drugi (Rozważanie osoby osadzonej)Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy (Łk 23, 34).Gdy przechodziłem obok więzienia, odwracałem się w drugą stronę: „Ja nigdy nie skończę tam, w środku”, mówiłem sobie. Ile razy je widziałem, oddychałem melancholią i mrokiem: wydawało mi się, że przechodziłem obok cmentarza żyjących zmarłych. Potem pewnego dnia skończyłem za kratkami, wraz ze swym bratem. Jakby tego było mało, wprowadziłem do środka także swego ojca i swoją matkę. Z obcej krainy, jaką było, więzienie stało się naszym domem: w jednej celi byliśmy my, mężczyźni, w drugiej – nasza matka. Spoglądałem tam, czułem wstyd za siebie, nie czuję się już godzien, aby nazywano mnie człowiekiem. Oni starzeją się w więzieniu z mojej na ziemię dwa razy. Po raz pierwszy, gdy zło mnie pociągnęło a ja upadłem: sprzedaż narkotyków, w moich oczach, miała większą wartość niż praca mojego ojca, który uginał plecy przez dziesięć godzin dziennie. Drugi upadek wydarzył się wtedy, gdy po zniszczeniu rodziny zacząłem pytać sam siebie: „Kim ja jestem, aby Chrystus umierał za mnie?”. Krzyk Jezusa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” odczytuję w oczach mojej matki: wzięła na siebie wstyd za wszystkich mężczyzn z domu, aby ratować rodzinę. I ma On oblicze mojego ojca, który w ukryciu rozpaczał w celi. Dopiero dziś odważyłem się przyznać się do tego: w ciągu tych lat nie wiedziałem, co czyniłem.. Teraz, gdy to wiem, z Bożą pomocą próbuję odbudować swoje życie. Winien jestem to swoim rodzicom: wiele lat temu wystawili na sprzedaż nasze najcenniejsze rzeczy, gdyż nie chcieli, abym wiódł życie na ulicy. Winien jestem to przede wszystkim samemu sobie: myśl, że zło nadal ma kierować moim życiem, jest nie do zniesienia. Stała się moją drogą Jezu, jeszcze raz znalazłeś się na ziemi: przygnieciony moim przywiązaniem do zła, moim strachem, że nie zdołam być lepszą osobą. Z wiarą zwracamy się do Twego Ojca i modlimy się do Niego za tych wszystkich, którzy nie umieli dotąd wyrwać się z władzy Szatana, spod całej ułudy jego dzieł i tysiąca form jego sięBoże, który nie pozostawiasz nas w ciemnościach i w cieniu śmierci, wspieraj naszą słabość, wyzwól nas z łańcuchów zła i strzeż nas tarczą swej potęgi, abyśmy mogli śpiewać w wieczności Twoje miłosierdzie. Przez Chrystusa Pana Naszego. ósma Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie * (Rozważanie córki mężczyzny skazanego na dożywocie)A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: „Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! (Łk 23, 27-31).Ileż razy, jako córka więźnia, słyszałam pytanie: „Pani kocha swojego ojca: czy kiedykolwiek myślała pani o cierpieniu, jakie pani ojciec zadał ofiarom? Przez te wszystkie lata nigdy nie uchylałam się od odpowiedzi – mówię: „Oczywiście, nie mogę o tym nie myśleć”. Następnie zadaję im również pytanie: „Czy kiedykolwiek pomyśleliście, że wśród wszystkich ofiar czynów mojego ojca, ja byłam pierwszą? Od dwudziestu ośmiu lat odbywam karę dorastania bez ojca”. Przez te wszystkie lata przeżywałam złość, niepokój, smutek: jego brak jest coraz cięższy do zniesienia. Przemierzyłam Włochy z południa na północ, by być blisko niego: znam te miasta nie z ich zabytków, ale więzień, które odwiedziłam. Czuję się jak Telemach, który wyrusza, by szukać swojego ojca Ulissesa: odbywam Giro d’Italia śladem więzień i laty utraciłam miłość, bo jestem córką więźnia, moja matka padła ofiarą depresji, rodzina się rozpadła. Zostałam, z moją małą pensyjką, by unieść ciężar tej historii rozerwanej na strzępy. Życie zmusiło mnie do stania się kobietą, nie pozostawiając mi czasu na bycie dzieckiem. W naszym domu można odnaleźć całą Drogę Krzyżową. Tata jest jednym z tych skazanych na dożywocie. W dniu, w którym wychodziłam za mąż, marzyłam, żeby mieć go obok siebie: nawet wtedy myślał o mnie z odległości setek mil. „Takie jest życie!” – powiedziałam, żeby dodać sobie odwagi. To prawda: są rodzice, którzy z miłości uczą się czekać, aż ich dzieci dojrzeją. Mnie, z miłości przytrafiło się czekać na powrót takich jak my, nadzieja jest Jezu, upomnienie niewiast z Jerozolimy odczuwamy jako przestrogę dla każdego z nas. Zachęca nas ono do nawrócenia, przejścia od religijności uczuciowej do wiary zakorzenionej w Twoim Słowie. Modlimy się za tych, którzy muszą nieść ciężar wstydu, cierpienie opuszczenia, braku obecności. I za każdego z nas, by nie pozwalano, żeby winy ojców spadły na się O Boże, Ojcze wszelkiej dobroci, który nie opuszczasz swoich dzieci w próbach życia, daj nam łaskę odpocznienia w Twojej miłości i radowania się zawsze pociechą Twojej obecności. Przez Chrystusa Pana naszego. dziewiąta Jezus upada po raz trzeci * (Rozważanie osoby uwięzionej)Dobrze dla męża, gdy dźwiga jarzmo w swojej młodości. Niech siedzi samotny w milczeniu, gdy On na niego je włożył. Niech usta pogrąży w prochu! A może jest jeszcze nadzieja? Bijącemu niech nadstawi policzek, niechaj nasyci się hańbą! Bo nie jest zamiarem Pana odtrącić na wieki. Gdyż jeśli uniży, ma litość w dobroci swej niezmiernej (Lm 3, 27-32).Upadanie na ziemię nigdy nie jest przyjemne: upadanie głębsze i częstsze oprócz tego, że nie jest czymś dobrym, staje się również swoistym wyrokiem, tak jakbyśmy nie byli już zdolni, by stać na nogach. Jako człowiek upadałem zbyt wiele razy: tyle samo powstawałem. W więzieniu często myślę o tym, ile razy dziecko upada na ziemię, zanim nauczy się chodzić: jestem przekonany, że to są próby generalne przed tym, co się przydarzy, gdy upadniemy jako dorośli. Jako dziecko przeżywałem więzienie w swoim domu: żyłem w obawie przed karą, przeplatałem smutek dorosłych z beztroską dzieci. Z tych lat pamiętam siostrę Gabriellę, jedyny obraz radości: tylko ona widziała to, co najlepsze w tym, co było we mnie najgorsze. Podobnie jak Piotr, szukałem i znalazłem tysiąc wymówek dla moich błędów: dziwne jest to, że zawsze tliła się we mnie odrobina więzieniu zostałem dziadkiem. Ominęła minie ciąża mojej córki. Kiedyś mojej wnuczce nie powiem o złu, które popełniłem, a jedynie o dobru, jakiego zaznałem. Powiem jej, kto, gdy leżałem na ziemi, przyniósł mi miłosierdzie Boże. W więzieniu prawdziwą rozpaczą jest poczucie, że nic w twoim życiu nie ma już żadnego sensu: jest to szczyt cierpienia, czujesz się najbardziej samotny ze wszystkich samotnych na świecie. To prawda, że rozsypałem się na tysiąc kawałków, ale piękne jest to, że te kawałki można jeszcze złożyć z powrotem. To nie jest łatwe. To jedyna rzecz, która nadal ma tutaj Jezu, po raz trzeci upadasz na ziemię, a kiedy wszyscy myślimy, że to koniec, Ty po raz kolejny wstajesz. Z ufnością powierzamy się na nowo w ręce Twego Ojca i powierzamy Jemu wszystkich tych, którzy czują się uwięzieni w otchłaniach własnych błędów, aby mieli siłę wstać i odwagę, by pozwolić sobie sięO Boże, mocy tych, którzy w Tobie pokładają nadzieję, który obdarzasz tych, którzy postępują zgodnie z Twoimi naukami życiem w pokoju, wspieraj nasze bojaźliwe kroki, podnoś nas z upadków naszych niewierności, obmyj nasze rany olejem pocieszenia i winem nadziei. Przez Chrystusa Pana naszego. dziesiąta Jezus obnażony z szat swoich * (Rozważanie wychowawczyni więziennej)Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię (J 19, 23-24).Jako wychowawczyni więzienna widzę wchodzącego za kraty człowieka pozbawionego wszystkiego: zostaje ogołocony z wszelkiej godności z powodu popełnionych grzechów, z wszelkiego szacunku dla siebie i dla innych. Każdego dnia zdaję sobie sprawę, że jego niezależność kończy się za kratkami: potrzebuje mnie nawet do napisania listu. To te niepewne istoty są mi powierzone: ludzie bezbronni, zniecierpliwieni w swojej kruchości, często pozbawieni tego, co konieczne do zrozumienia popełnionego zła. Chwilami jednak przypominają nowonarodzone dzieci, które można jeszcze ukształtować. Wyczuwam, że ich życie może zacząć się na nowo, podążając w innym kierunku, ostatecznie porzucając moje siły słabną z dnia na dzień. Chłonięcie gniewu, cierpienia i noszonych w sobie niegodziwości prowadzi do wyczerpania się nawet najbardziej przygotowanych mężczyzny i kobiety. Wybrałam tę pracę po tym, jak moja matka została zabita w zderzeniu czołowym przez chłopca odurzonego narkotykami: postanowiłam od razu odpowiedzieć na to zło dobrem. Ale chociaż kocham tę pracę, czasem trudno mi znaleźć siłę, by ją kontynuować. W tej tak delikatnej służbie, aby móc podtrzymać wiele istnień, które są nam powierzone i którym każdego dnia grozi katastrofa, sami nie możemy czuć się porzuceniPanie Jezu, kontemplując Cię odartego z szat, odczuwamy wstyd i zażenowanie. Istotnie, począwszy od pierwszego człowieka, w obliczu nagiej prawdy zaczęliśmy uciekać. Chowamy się za maskami przyzwoitości i tkamy szaty z kłamstw, często ze zużytych łachmanów ubogich, wykorzystywanych przez naszą chciwą żądzę pieniędzy i władzy. Niech Twój Ojciec zmiłuje się nad nami i cierpliwie pomoże nam być bardziej prostymi, bardziej przejrzystymi, bardziej prawdziwymi: zdolnymi do definitywnego porzucenia broni się O Boże, który wyzwalasz nas swoją prawdą, zdejmij z nas szaty starego człowieka, który stawia w nas opór, i przyoblecz nas swoim światłem, abyśmy byli w świecie odblaskiem Twojej chwały. Przez Chrystusa Pana naszego. jedenasta Jezus przybity do krzyża * (Rozważanie księdza oskarżonego, a następnie uniewinnionego)Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski». Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju» (Łk 23, 33-43).Chrystus przybity do krzyża. Ile razy, jako kapłan, rozważałem ten fragment Ewangelii. Kiedy później, pewnego dnia, zostałem przybity do krzyża, poczułem cały ciężar tego drewna: oskarżenie składało się ze słów tak twardych jak gwoździe, podejście stało się strome, na mojej skórze odcisnęło się cierpienie. Najmroczniejszą chwilą było ujrzenie mojego imienia wiszącego na zewnątrz sali sądowej: w tym momencie zdałem sobie sprawę, że, nie będąc winnym, jestem człowiekiem zmuszonym do udowodnienia swojej niewinności. Wisiałem na krzyżu przez dziesięć lat: to była moja droga krzyżowa wypełniona dokumentami, podejrzeniami, oskarżeniami, obelgami. Za każdym razem, w sądzie, szukałem wiszącego krzyża: wpatrywałem się w niego, gdy wymiar sprawiedliwości prowadził śledztwo w mojej pewnej chwili wstyd sprawił, iż pomyślałem, że lepiej będzie to wszystko zakończyć. Później jednak postanowiłem, że dalej będę księdzem, którym zawsze byłem. Nigdy nie myślałem o skróceniu czasu krzyża, nawet gdy prawo mi na to pozwalało. Postanowiłem poddać się postępowaniu zwykłemu: byłem to winny sobie, chłopcom, których kształciłem w latach seminarium, ich rodzinom. Gdy wchodziłem na moją Kalwarię, spotkałem ich wszystkich po drodze: stali się moimi Cyrenejczykami, znosili wraz ze mną ciężar krzyża, otarli mi wiele łez. Wraz ze mną wielu z nich modliło się za chłopca, który mnie oskarżył: nigdy nie przestaniemy tego czynić. W dniu, w którym zostałem całkowicie uniewinniony, odkryłem, że jestem szczęśliwszy niż dziesięć lat temu: namacalnie doświadczyłem działania Boga w moim życiu. Powieszone na krzyżu, moje kapłaństwo Jezu, Twoja miłość do nas aż do końca doprowadziła Cię na krzyż. Umierasz, ale niestrudzenie nam przebaczasz i dajesz nam życie. Powierzamy Twojemu Ojcu niewinnych historii, którzy zostali niesprawiedliwie skazani. Niech rozbrzmiewa w ich sercach echo Twojego słowa: „Dziś ze Mną będziesz w raju”Módlmy się O Boże, źródło miłosierdzia i przebaczenia, który objawiasz się w cierpieniach ludzkości, oświeć nas łaską, która wpływa z ran Ukrzyżowanego, i daj nam wytrwać w wierze w ciemną noc próby. Przez Chrystusa Pana naszego. dwunasta Jezus umiera na krzyżu * (Rozważanie sędziego penitencjarnego)Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23, 44-46).Jako sędzia penitencjarny, nie mogę przygwoździć człowieka, jakiegokolwiek człowieka, do jego wyroku: oznaczałoby to potępienie go po raz drugi. Konieczne jest jednak, by człowiek odpokutował za zło, które popełnił: nie czynienie tego oznaczałoby bagatelizowanie jego przestępstw, usprawiedliwienie jego niedopuszczalnych działań, które spowodowały fizyczne i moralne cierpienie innych sprawiedliwość jest jednak możliwa jedynie poprzez miłosierdzie, które nie przybija człowieka do krzyża na zawsze: daje się ją jako przewodnika, pomagając mu powstać, ucząc go zrozumienia tego dobra, które, pomimo popełnionego zła, nigdy całkowicie w jego sercu nie gaśnie. Jedynie poprzez ponowne odkrycie swojego człowieczeństwa, osoba skazana będzie mogła rozpoznać je w drugim, w ofierze, której wyrządziła cierpienie. Chociaż jej droga odrodzenia może być kręta, a zawsze czai się ryzyko powrotu do zła, to nie ma innych dróg, by starać się odbudować historię osobistą i osądu wystawia nadzieję w człowieku na ciężką próbę: dopomożenie mu w refleksji i zadaniu sobie pytania o przyczyny jego działań, może stać się okazją do spojrzenia na siebie z innej perspektywy. Aby to jednak uczynić, trzeba nauczyć się dostrzegania osoby kryjącej się za popełnionymi przestępstwami. Czyniąc to, można czasami dostrzec perspektywę, która może wzbudzić nadzieję w osobach skazanych, a po odbyciu kary, zwrócić je społeczeństwu, zachęcając ludzi do przyjęcia ich z powrotem, być może po tym, jak kiedyś je my wszyscy, nawet gdy jesteśmy skazani, jesteśmy dziećmi tej samej Jezu, umarłeś z powodu przekupnego wyroku, wydanego przez niegodziwych sędziów, przerażonych niepohamowaną siłą Prawdy. Powierzamy Twemu Ojcu funkcjonariuszy państwowych, sędziów i prawników, aby byli uczciwi w wypełnianiu swojej służby na rzecz państwa i jego obywateli, zwłaszcza tych, którzy cierpią z powodu się O Boże, królu sprawiedliwości i pokoju, który w okrzyku Twego Syna przyjąłeś krzyk całej ludzkości, naucz nas nie utożsamiać osoby z popełnionym złem i pomóż nam dostrzec w każdym człowieku żywy płomień Twojego Ducha. Przez Chrystusa Pana naszego. trzynasta Jezus zdjęty z krzyża * (Rozważanie zakonnika – wolontariusza)Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany (Łk 23, 50-53).Więźniowie zawsze byli moimi nauczycielami. Od sześćdziesięciu lat chodzę do więzienia jako wolontariusz-zakonnik i zawsze błogosławiłem dzień, w którym po raz pierwszy wszedłem w ten ukryty świat. W tych spojrzeniach wyraźnie zrozumiałem, że mógłbym być na ich miejscu, gdyby moje życie potoczyło się w innym kierunku. My, chrześcijanie, często popadamy w ułudę i czujemy się lepszymi od innych, jakby możliwość zajmowania się ubogimi pozwalała nam stawać się sędziami innych, skazując ich tyle razy, ile chcemy, bez jakiejkolwiek w swoim życiu, wybrał i chciał być z ostatnimi: przemierzał zapomniane przedmieścia świata wśród złodziei, trędowatych, prostytutek, oszustów. Chciał mieć udział w nędzy, samotności, wzburzeniu. Zawsze myślałem, że takie jest prawdziwe znaczenie Jego słów: „byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 36).Przechodząc z jednej celi do drugiej, widzę śmierć żyjących tam ludzi. W więzieniu nadal grzebie się ludzi żywcem: są to historie życia, których nikt już nie chce. Chrystus powtarza mi za każdym razem: „No dalej, nie przestawaj. Weź ich ponownie w ramiona”. Nie mogę Go nie słuchać: nawet w najgorszym człowieku zawsze jest On, niezależnie od tego, jak bardzo pamięć o nim okryta jest błotem. Muszę tylko położyć kres mojemu szaleńczemu pośpiechowi, zatrzymać się w ciszy przed tymi twarzami zniszczonymi przez zło i wysłuchać je z miłosierdziem. To jedyny sposób jaki znam, by zaakceptować człowieka, oddalając sprzed moich oczu błąd, jaki popełnił. Tylko tak będzie mógł on zaufać i znaleźć siłę do poddania się Dobru, myśląc o sobie inaczej, niż to, jak widzi się Jezu, Twoje ciało zdeformowane przez tak wiele zła, jest teraz owinięte w prześcieradło i złożone na gołej ziemi: oto nowe stworzenie. Powierzmy Twojemu Ojcu Kościół, który rodzi się z Twego przebitego boku, aby nigdy nie poddawał się w obliczu niepowodzenia i pozorów, lecz nadal wychodził, by nieść wszystkim radosną wieść się O Boże, będący początkiem i końcem wszystkiego, który w wydarzeniu paschalnym Chrystusa odkupiłeś całą ludzkość, daj nam mądrość krzyża, abyśmy mogli powierzyć się Twej woli, przyjmując ją z radosnym i wdzięcznym sercem. Przez Chrystusa Pana naszego. czternasta Jezus złożony do grobu * (Rozważanie oficera policji penitencjarnej)Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał. Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu (Łk 23, 54-56).W mojej misji funkcjonariusza policji penitencjarnej każdego dnia namacalnie dotykam cierpienia osadzonych. Nie łatwo jest zmierzyć się z osobą pokonaną przez zło, która zadała ogromne rany innym ludziom, komplikując ich życie. Jednak w więzieniu obojętność powoduje dalsze szkody w życiu tych, którzy ponieśli porażkę i płacą rachunek na rzecz sprawiedliwości. Kolega, który był moim nauczycielem, często powtarzał: „Więzienie cię przemienia: dobry człowiek może stać się sadystą. Podły może stać się lepszym”. Wynik zależy również od mnie, a zaciśnięcie zębów jest konieczne do osiągnięcia celu naszej pracy: do tego, by dać kolejną szansę tym, którzy opowiedzieli się po stronie zła. Aby tego doświadczyć, nie mogę jedynie otwierać i zamykać cele, nie czyniąc tego z odrobiną to, że każdy potrzebuje innego czasu, ludzkie relacje mogą powoli rozkwitać na nowo, nawet w tym uciążliwym świecie. Przekładają się na gesty, wrażliwość i słowa, które mogą coś zmienić, nawet jeśli są wypowiedziane po cichu. Nie wstydzę się pełnić diakonatu stałego, nosząc mundur, z którego jestem dumny. Znam cierpienie i rozpacz: doświadczyłem ich na sobie jako dziecko. Moim małym pragnieniem jest bycie wzorcem dla tych, których spotykam za kratami. Staram się jak najlepiej bronić nadziei ludzi, którzy dali za wygraną, przestraszeni myślą, że kiedy pewnego dnia wyjdą, grozi im ponowne odrzucenie przez więzieniu przypominam im, że z Bogiem ostatnie słowo nie będzie nigdy należało do żadnego Jezu, po raz kolejny zostałeś wydany w ręce człowieka, ale tym razem są to miłujące ręce Józefa z Arymatei i kilku pobożnych kobiet z Galilei, którzy wiedzą, że Twoje ciało jest cenne. Ręce te wyrażają ręce wszystkich ludzi, którzy niestrudzenie Tobie służą i którzy uwidaczniają tę miłość, do której zdolny jest człowiek. To właśnie ta miłość sprawia, że żywimy nadzieję na możliwość lepszego świata: wystarczy, że człowiek jest gotów się zgodzić, by dotarła do niego łaska pochodząca od Ciebie. W modlitwie powierzamy Twojemu Ojcu, w sposób szczególny, wszystkich funkcjonariuszy policji penitencjarnej i wszystkich, którzy pracują na różnych stanowiskach w zakładach się O Boże, wieczne światło i dniu, który się nie kończy, napełnij swoimi dobrami tych, którzy poświęcają się ku Twojej chwale i na służbę cierpiącym, w niezliczonych miejscach bólu ludzkości. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Rozdział 3 Śmierć. Źródła Marek 15 16 Żołnierze zaprowadzili Go do wnętrza pałacu, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. 17 Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. 18 I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, Królu żydowski!» 19 Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd. 20 A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. 21 I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola [tamtędy] przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. 22 Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. 23 Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. 24 Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. 25 A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. 26 Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: «Król żydowski». 27 Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. 28 . 29 Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: «Ejże, ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, 30 zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!» 31 Podobnie arcykapłani, drwiąc między sobą wraz z uczonymi w Piśmie, mówili: «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. 32 Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli». Lżyli Go także ci, którzy z Nim byli ukrzyżowani. 33 A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. 34 O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? 35 Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: «Patrz, woła Eliasza». 36 Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: «Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]». 37 Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. 38 A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. 39 Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: «Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym». 40 Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, oraz Salome. 41 One to, kiedy przebywał w Galilei, towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy. Mateusz 27 27 Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. 28 Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. 29 Uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, Królu żydowski!» 30 Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. 31 A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie. 32 Wychodząc, spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego. 33 Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, 34 dali Mu pić wino zaprawione goryczą. Skosztował, ale nie chciał pić. 35 Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. 36 I siedząc tam, pilnowali Go. 37 A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego winy: «To jest Jezus, Król żydowski». 38 Wtedy też ukrzyżowano z Nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, 40 mówiąc: «Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!» 41 Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: 42 «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. 43 Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: „Jestem Synem Bożym”». 44 Tak samo lżyli Go i złoczyńcy, którzy byli z Nim ukrzyżowani. 45 Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. 46 Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eli, Eli, lema sabachthani?», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? 47 Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: «On Eliasza woła». 48 Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, nasączył ją octem, umocował na trzcinie i dawał Mu pić. 49 Lecz inni mówili: «Zostaw! Popatrzmy, czy nadejdzie Eliasz, aby go wybawić». 50 A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i oddał ducha. 51 A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. 52 Groby się otworzyły i wiele ciał świętych, którzy umarli, powstało. 53 I wyszedłszy z grobów po Jego Zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu. 54 Setnik zaś i jego ludzie, którzy trzymali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym». 55 Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. 56 Były wśród nich: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza. Łukasz 23 26 Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola. Włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. 27 A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. 28 Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! 29 Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: „Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. 30 Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! 31 Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?» 32 Prowadzono też dwóch innych — złoczyńców, aby ich z Nim stracić. 33 Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. 34 . A oni rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. 35 Lud zaś stał i patrzył. A członkowie Sanhedrynu szydzili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli jest Mesjaszem, Bożym Wybrańcem ». 36 Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, 37 mówiąc: «Jeśli Ty jesteś Królem żydowskim, wybaw sam siebie». 38 Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król żydowski». 39 Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». 40 Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? 41 My przecież — sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». 42 I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». 43 Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju». 44 Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. 45 Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. 46 Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha. 47 Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu, mówiąc: «Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy». 48 Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, powracały, bijąc się w piersi. 49 Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu. Jan 19 16 Zabrali zatem Jezusa. 17 A On sam, dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. 18 Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa. 19 Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: «Jezus Nazarejczyk, Król żydowski». 20 Napis ten czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. 21 Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: «Nie pisz: Król żydowski, ale że On powiedział: Jestem Królem żydowskim». 22 Odparł Piłat: «Com napisał, napisałem». 23 Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza jedna część; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. 24 Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty moje, a o moją suknię rzucili losy. To właśnie uczynili żołnierze. 25 A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. 26 Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Dokonało się!». I skłoniwszy głowę oddał ducha. 31 Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat — ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem — Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. 32 Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. 33 Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, 34 tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. 35 Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. 36 Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. 37 I znowu w innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili. opr. aw/aw Antykatolicki szał narasta, nie tylko w świecie, ale i tu, w Polsce. Może czasem nawet w naszym bliskim sąsiedztwie. Dzieją się rzeczy straszne: kapłani są fizycznie atakowani, kościoły i miejsca poświęcone są dewastowane, a w przestrzeni publicznej dochodzi do bluźnierstw… Co w tej sytuacji może zrobić katolik? Komu może zaufać i powierzyć swoje troski i niepokoje? Odpowiedź jest jasna. Bo znakiem zwycięstwa jest Chrystusowy Krzyż! To u jego stóp trzeba uklęknąć i gorąco się modlić. Także o to, by w trudnych chwilach nie zabrakło nam sił do mężnego wyznawania wiary. W tak trudnych dla katolików chwilach wiele osób bliskich jest popadania w stan rozpaczy. Nie tędy droga! Gdy świat przepełniony jest grzechem, chrześcijanin nie może zapominać o sile modlitwy. Dlatego dziś trzeba zwrócić się w stronę Chrystusowego Krzyża – znaku zbawiania, znaku zwycięstwa nad złem. Jest ku temu okazja – modlitewna akcja „Polska Pod Krzyżem”. Niech zatem 14 września 2019 roku, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego – nie tylko we Włocławku, ale we wszystkich polskich rodzinach, domach, wspólnotach, parafiach – wierni zwrócą się w stronę Krzyża. Ale nie jednorazowo! Pod Krzyżem trzeba trwać, nie może być to okazjonalna „akcja”, ale postawa życiowa. Wesprzyj nas już teraz! „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 25-27). Niech więc dziś życie Maryi – Matki Bolesnej, która trwała pod Krzyżem swego Syna – będzie dla nas wzorem. – Wierzymy, że Maryja podpowiada nam do ucha: „Stańcie pod Krzyżem, idźcie do Chrystusa, On wam pomoże, On was uratuje”. Na Krzyżu wszystko się zaczęło – tam dokonało się zbawienie, zgładzenie grzechów i tam narodził się Kościół. Teraz, żeby myśleć o odnowie Kościoła, myśleć o ratunku – trzeba się zatrzymać i zacząć od nowa – przyjąć zbawienie Jezusa Chrystusa, wyznać wiarę w Niego i towarzyszyć Mu, mówiąc: Jezu, chcemy pełnić Twoją wolę – mówił na antenie „Radia Maryja Maciej Bodasiński, organizator „Polska Pod Krzyżem”. – Mamy 100 proc. pewności, że Pan Bóg usłyszy wołanie dziecka, szczery krzyk narodu i wyleje na nas Łaski konieczne do tego, żeby Kościół polski odnawiać i cały nasz kraj ratować – dodał. Lech Dokowicz wskazał zaś, że akcja modlitewna „Polska pod Krzyżem” jest „skupieniem się nad tym, co zawsze było siłą narodu polskiego”. – A była nią – obok maryjności i kultu świętych – właśnie pasyjność, czyli zakochanie w Krzyżu Chrystusa, które daje siłę, jakiej świat nie jest w stanie rozpoznać ani w żaden sposób docenić – podkreślił. „Polska pod Krzyżem” stanowi rozwinięcie wcześniejszych inicjatyw modlitewnych – „Różańca do granic” oraz „wielkiej Pokuty”. – Jest to faktycznie rozwinięcie duchowe tych poprzednich wydarzeń, w których prosiliśmy Pana Boga o przebaczenie grzechów, jakie zostały popełnione masowo w naszym narodzie. W „Różańcu do granic” razem z Maryją otaczaliśmy Polskę modlitwą i prosiliśmy też o błogosławieństwo dla krajów ościennych. Kiedy z Maryją się wędruję, to myślę, że większość ludzi wierzących wie, że wcześniej czy później ta droga prowadzi na Golgotę – dodał Dokowicz. Trwanie pod Krzyżem ma dziś – w czasie ataków na Kościół i istnienie Znaku Chrystusa w przestrzeni publicznej – szeroki kontekst. Jest potwierdzeniem wierności i potwierdzeniem wiary, że trwanie przy Krzyżu oznacza ocalenie – swojej duszy, wiary, ale też i tożsamości Polski, która przeszło tysiąc lat temu ściśle związała się z Krzyżem. Bądźmy pod Krzyżem – wszędzie! Dlatego 14 września 2019 roku – bez względu na to czy dotrzemy na Lotnisko Kruszyn pod Włocławkiem, czy pozostaniemy w miejscach zamieszkania – bądźmy razem pod Krzyżem. Prośmy Pana Boga o potrzebne Łaski dla swoich rodzin, bliskich, sąsiadów, nieznajomych oraz dla naszej Ojczyzny. Metropolita krakowski zwrócił się z prośbą, by dołożyć starań, by tego dnia – w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, w każdej parafii Archidiecezji Krakowskiej zostało zorganizowane czuwanie modlitewne, w którego planie znajdzie się nabożeństwo Drogi Krzyżowej lub adoracja krzyża (taka, jak w Wielki Piątek) oraz Msza święta z adoracją Pana Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Na tan apel powinien odpowiedzieć każdy wierny. „Wszystko to uczyńcie w duchu miłości do Jezusa Chrystusa, naszego Pana, który odkupił nas przez dobrowolną mękę na krzyżu. Nam, chrześcijanom, znak krzyża przypomina o Jego nieskończonej miłości do każdego człowieka. Jednakże krzyż wskazuje również na to, że ta Nieskończona Miłość jest ciągle blisko nas. Jezus zmartwychwstały, który umarł na krzyżu z miłości do nas, jest obecny w naszych świątyniach w Eucharystii – z całym swoim bóstwem i majestatem, prawdziwie i rzeczywiście. Nie możemy być obojętni na taką Miłość. Tylko zbliżenie się do Niej da każdemu z nas siłę i pokój ducha” – wskazał abp Marek Jędraszewski. „Dziś, gdy tyle sił duchowego zła uderza w Kościół i w ludzi wierzących, dajmy się zaprowadzić Maryi pod krzyż Chrystusa. Ona stamtąd poprowadzi nas do naszych świątyń, gdzie Jej Syn, a nasz Pan i Bóg cierpliwie na nas czeka” – dodał. Bądźmy więc pod Krzyżem – wszędzie – od wschodnich po zachodnie krańce Polski, od Bałtyku, aż po szyty gór, aż po Giewont, gdzie wciąż – mimo pomysłów usunięcia – wciąż jest obecny „Znak Sprzeciwu”. „Podwyższenie Krzyża”, czyli? Jednymi z najcenniejszych relikwii, jakie posiada Kościół katolicki, są te związane z Krzyżem, na którym umarł Chrystus. 14 września Kościół obchodzi Święto Podwyższenia Krzyża Świętego. To w tradycji dzień odnalezienia zaginionych relikwii Krzyża Zbawiciela przez św. Helenę. Zrównanie bowiem z ziemią Świętego Miasta i trwające, nasilone represje ze strony Imperium Romanum spowodowały zaginięcie Krzyża, na którym umarł Pan. Poszukiwania rozpoczęły się dopiero ponad 250 lat później. W roku 326 (13 lub 14 września) udało się to św. Helenie. Jak odnotował św. Święty Cyryl Jerozolimski, fragment Krzyża podzielono na małe części i rozesłano po prawie wszystkich kościołach w okolicy. W 614 roku na Jerozolimę uderzyli Persowie i zabrali Krzyż z kościoła Bożego Grobu. Odzyskał go w 628 roku bizantyjski cesarz Herakliusz, który po bojach z Persami zawarł z nimi pokój, którego warunkiem był zwrot bezcennej Relikwi. Marcin Austyn *** „Polska Pod Krzyżem” – Lotnisko Kruszyn k. Włocławka – PROGRAM: 09:00 Przyjmowanie pielgrzymów na placu. 10:45 Zawiązanie wspólnoty. 11:00 Różaniec: Tajemnice Bolesne. 11:30 Konferencja wprowadzająca: „Odrzucenie Krzyża i walka duchowa we współczesnym świecie”, Lech Dokowicz. 13:00 Przerwa na posiłek. 15:00 Koronka do Bożego Miłosierdzia. 15:15 Msza Święta wraz z uroczystym wniesieniem relikwii Krzyża Świętego. 17:30 Konferencja: ks. Dolindo Ruotolo oraz Joanna Bątkiewicz-Brożek. 18:30 Przerwa. 20:00 Droga Krzyżowa. 22:00 Adoracja Najświętszego Sakramentu. 03:00 Zakończenie Adoracji i Msza Święta z niedzieli(Święto Matki Bożej Bolesnej) OGŁOSZENIE „Polska Pod Krzyżem” we Włocławku – pielgrzymka autokarowa z Krakowa – Sanktuarium Najświętszej Rodziny. Wyjazd sobota, 14 września, godz. spod domu katechetycznego. Powrót do Krakowa w niedzielę 15 września po zakończeniu Mszy Świętej, która rozpocznie się o godzinie 3:00 nad ranem. Koszt pielgrzymki 40 złotych. Są wolne miejsca. Zapisy w dni powszednie od 15:30 do 19:00 w Parafii Sanktuarium Najświętszej Rodziny na ul. Aleksandry 1. Kontakt telefoniczny: Pan Andrzej 791 594 708 czynny w godzinach – oraz 19:30 – 20:30Pani Paulina 884 871 915 czynny w godz. 11:00 – 21:00

a obok krzyża jezusowego stały